| Autor |
Niny
Państwowy Alchemik
Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 11523
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu
Pon 21:34, 14 Maj 2007
|
|
| Wiadomość |
 Początek(skopiowane z bloga XD )
|
  |
|
Z perspektywy Niny:
To znów te cztery, puste ściany...Znów ta rozpacz...Nic bym nie czuła gdybym nadal była homonculusem...A tak przy okazji : Mam na imię Niny  . Dziwne imię, bo się w ogóle nie odmienia  . A czyta się Nini.Dziwnie, nie?Tyle, że nie czyta się Nini tylko Nin-i.Chyba wiecie co mam na myśli^^.Moja historia zaczyna się w małym domku rodziny Stock.Tak naprawdę nie jestem jej częścią.Nie jestem częścią żadnej rodziny.Jak już wcześniej wspominałam byłam kiedyś homonculusem, czyli sztucznie stworzonym człowiekiem.Ale homonculusy nie mają uczuć ludzkich, nie znają miłości i wspólczucia.Czują, myślą, mają cele, ale są jak pusta kukła.Taka byłam.Uczono mnie, że sztucznie stworzeni ludzie nie znają alchemii, ale jednak!Udało mi się dokonać niemożliwego!Nawet zostałam Alchemikiem Państwowym, ale po roku stwierdziłam, że nie chcę być wojskowym kundlem.Zanim odeszłam zostałam mianowana Blood Alchemist (Krwisty Alchemik).Właśnie w ten sposób uzyskałam kamień.Nie musiałam zabijać ludzi, wystarczyły moje umiejętności.Niestety kamień stworzony prze ze mnie daje możliwość doznania alchemii i uczuć ludzkich.Współczucie i miłość trzeba w sobie znaleźć.Ja dotąd nie znalazłam.Nie spotkałam jeszcze nigdy nikogo kogo bym mogła pokochać i mu zaufać.Dziwne nie?Wciąż jestem w 1/4 kukłą .
-Niny!Niny!!!-wrzasnęła pani Sakura, moja przybrana matka-Spóźnisz się do szkoły!!!
-Po co do szkoły?Czy ty kobieto zapomniałaś kim ja jestem?-krzyknęłam.
-Nie pyskuj!
-Akurat mi coś zrobisz!Narobisz się tylko wylewu krwi!Lepiej nie podskakuj!-buch...Moi przybrani rodzice są tak głupi, że czasami mam ochotę od nich zwiać . A z resztą...Dlaczego nie??? N to się pakujemy  . Szkoda tylko, że jestem niezdarna i znów zbiłam wazon przy oknie .
-Niny, ty znów chcesz uciec!-wrzasnęła Sakura.
-Wcale nie!Tym razem to był przypadek!
-Mam dość tych twoich ciągłych kłamstw!Sugai!Załóż jej kraty w oknie, byleby odporne na jej alchemię!
-Odbiło ci kobieto?To kosztuje mnóstwo kasy!!!
-Weź się zamknij i załóż jej te kraty!
-Eh...No dobra...-już wieczorem nie było mowy o ucieczce.Chciałam zmiękczyć metal i go rozwalić, lae się nie udało!Moja alchemia jest tu bezsilna.Zrezygnowana zaczęłam słuchać Linkin Parku.Usiadłam pod regałem książek o magii, alchemii u kamieniu filozoficznym.W końcu zasnęłam.
Z perspektywy Envyego:
Ona znów coś knuje!Z tym Elrickiem nie wyszło, to teraz poszukuje sobie kogoś innego do stworzenia kamienia!Aha!Nie wytłumaczyłem po co kamień, sorki . No tak. jesteśmy homonculusami - sztucznie stworzonymi ludźmi.Chcemy zdobyć kamień, aby stać się prawdziwymi ludziami(wiem, że nie tak się odmienia, ale git:P).Mówiąc "my" mam na myśli tego obślinionego grubasa z wywalonym jęzorem i tą babę, która wszystkim rozkazuje --..--Takie to moje życie.
-Co ty znowu wymyśliłaś?-zapytałem się jej.
-Podobno istnieje alchemik, który potrafi stworzyć kamień filozoficzny, nie zabijając...
-I...?
-To dziewczyna.Zdaje się, że Niny Stock.
-Niny?Co to za idiotyczne imię?!
-Nie wiem, Envy!W ogóle nie w tym rzecz!Idziemy tam.
-Gdzie?
- --..--
-No co?
-A jak myślisz?Gdzie moglibyśmy iść jak nie do Krwistego Alchemika!
-A to ta Niny Stock jest tym alchemikim?
-No tak!
-Aha^^!
-Dobra, bez dalszego wkurzania!Idziemy!-no to poszliśmy.Co było robić?Grubas się odrazu rzucił na drzwi i je wywarzył.Ta baba zaczęła się drzeć wniebogłosy, nie mogłem tego słuchać!
-Niny Stock...No w końcu się spotykamy ^^!-powiedziała baba od rozkazów.
-A...Ale ja nie jestem Niny!Niny to moja adoptowana córka!
-Nie kituj!Za kit nie ma przebacz, nie zabijaj!
-Mogę ich zjeść?-zapytał grubas.
-Nie...Jeszcze nie...Envy, wyciągnij z nich jak najwięcej informacji!
-Buch...No niech ci będzie...-kopnąłem kobietę w twarz-Jesteś Krwistym Alchemikiem czy nie?
-Nie!-buch ją w ryj.
-Przyznaj się w końcu, bo będzie źle!
-Mówię wam, że Niny siedzi na górze!
-Mam tej kobiety dość!Możesz ich zjeść...Mi to jest obojętne...
Z persektywy Niny :
Obudził mnie straszliwy krzyk pani Sakury i pana Sugai.Śmiertelnie przerażona skuliłam się pod tym regałem.Do pokoju wpadł jakiś grubas i się na mnie rzucił!
-Teraz cię zjem!-wzrasnął, a ja zaczęłam się drzeć jak idiotka.
-Stój!-usłyszałam głos jakiejś kobiety-Jeszcze jej nie jedz!-podeszła do mnie-Powiedz dziecko...Znasz kogoś o przydomku Krwisty Alchemik?
-T...To ja...Czego chcesz ode mnie?-zapytałam i spojrzałam kątem oka na jej plecy-Ty jesteś...homonculusem!
-To miło, że ktoś jeszcze wierzy w nasze istnienie...
-Ja bym miała nie wierzyć???Ja wciąż jestem w połowie homonculusem!
-Sztuczni ludzie nie znają alchemii!-wrzasnęła mi w twarz.
-A założysz się?-podciągnęłam rękaw.Zobaczyła krąg na moim ramieniu.
-To jeszcze nie znaczy, że to ty jesteś Niny Stock!
-Ale...
-Jesteś taka jak my...Gruby cią nie zabije...Zrobi to wybuch...-wydałam cichy okrzyk.Cholernie się bałam!Tamta dwójka wyszła, a wszedł jakiś chłopak.Myślałam, że chce mnie zabić, czy coś, bo się do mnie zbliżał.Nabrałam powietrza z zamiarem krzyknięcia, ale przyłożył mi palec do ust.
 (wiem, że to z innego odcinka, ale potrzebowałam do opowiadania ^^)
-Ciiii!Jak chcesz, to pomogę ci się stąd wyrwać, ale musisz mi udowodnić, że jesteś Blood Alchemist!
-Nie ma problemu!-pokazałam mu żyły u dłoni, na których wycięli mi kręgi transmutacji.Pamiętam jak to straszliwie bolało!
-Życie za służenie mi, ok?
-Alchemiczna zasada równej wymiany...A niech ci będzie!Jeszcze nie zrobiłam tylu rzeczy!
-Tylko masz siedzieć cicho przez cały czas, bo inaczej mnie chyba zamordują!-przytaknęłam-Buch...Założyli ci kraty w oknie...Dobra, git!Idź po prostu na dół.Przytakuj na pytania tej kobiety i staraj siebie nie zdradzić!
-A ty co?-zapytałam.
-A zobaczysz^^.-zbiegłam na dół, tak jak mi kazał.
-Envy, co ty wyprawiasz?Miałeś ją związać, a nie się w nią zamieniać!Odbiło ci?-co miałąm robić?Kazał mi na wszystko przytakiwać, no to przytaknęłam.
-Eh...Dobra, idziemy...-poszłam za nimi.Nie miałam pojęcia, co ma zamiar zrobić ten szaleniec!Jak on niby przeżyje???
Z perspektywy Envyego :
No tak...Mogłem jej nie pomagać!I jak ja się niby stąd wydostanę?Kraty w oknie, nie ma jak...Chyba, że wyskoczę innym oknem...Pobiegłem więc do kibla.Musiałem się z dupą przeciskać przez to małe okno, bo nie było już czasu!Wybuch nastąpił jak jeszcze byłem w powietrzu.Wyrzuciło mnie parę metrów od miejsca zamierzanego przeze mnie lądowania.Teraz już tylko trzeba dostać się do reszty, byleby nie skapnęli się, że zamiast mnie idzie z nimi ta Niny![/img]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Szukaj
