Autor |
aaa4
Początkujący alchemik
Dołączył: 26 Kwi 2016
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Pią 10:55, 04 Sie 2017
|
|
Wiadomość |
|
-Owszem, zjesz. Siadaj. Eve, przytrzymaj ja sila, jesli bedzie trzeba. - Na chwile wzial ja za reke, uscisnal ja, a potem stanal z boku, zeby mogla usiasc na kanapie. Opadla na nia z westchnieniem ulgi i oparla czolo na dloniach. Boze, co za beznadziejny dzien. A zaczal sie tak... I jeszcze Shane... Ale...
-Rozumiesz, co zrobil Shane, prawda? - spytala Eve, siadajac na kanapie obok niej. - O co chodzi w tym ukladzie, ktory zawarl?
-Nie. - Bylo jej goraco, czula sie podle i zdecydowanie nie miala ochoty na jedzenie. Ale nie wygladalo na to, ze Michael przyjmie odpowiedz odmowna. - Nie mam pojecia, co sie dzieje.
-Shane umowil sie z Brandonem na dwie sesje w zamian za to, ze cie zostawi w spokoju.
-On... Co? - Claire uniosla wzrok, kompletnie oszolomiona. Czyzby Shane byl gejem? Nawet nie wziela pod uwage takiej mozliwosci.
-Dwie sesje. No, rozumiesz, ugryzienia. - Eve udala, ze pokazuje kly. - Umowa jest taka, ze Brandon bedzie mogl go ugryzc dwa razy. Nie moze go tylko zabic. Nie chodzi o pozywienie, raczej o przyjemnosc. I wladze. - Eve wygladzila kraciasta spodniczke i zmarszczyla brwi, przygladajac sie swoim krotkim, czarnym paznokciom. - Michael ma prawo sie za tona niego zloscic. Mozna kogos nie zabic, co wcale nie znaczy, ze sie temu komus nie zrobi krzywdy. A Brandon ma spore do swiadczenie w zawieraniu takich ukladow. Shane go nie ma.
W jakis sposob o tym wiedziala - z tego jak zachowywal sie Shane, z tego jak Brandon ich obserwowal, z tego jak rozgniewal sie Michael. I nie chodzi tylko o to, ze Shane kazal sie Brandonowi wycofac, ani ze dal mu jakas kretynska obietnice. Shane za jej zycie zaproponowal wlasne, a przynajmniej gotow byl zaryzykowac.
Claire az sapnela, a ze strachu dostala gesiej skorki. Czula sie, jakby sie wytarzala w iglach.
-Ale jesli on zostanie ugryziony, to czy nie... Czy sie nie...?
-Zamieni w wampira? - Eve pokrecila glowa. - To tak nie dziala, w przeciwnym razie Morganville juz na pewno skladalo by sie wylacznie z nieumarlych. Przez cale zycie nie widzialam ani nie slyszalam o przypadku, zeby ktos zmienil sie w wampira od ugryzienia. Te ssacze z okolicy sa naprawde stare. Nie ze by Shane nie wygladal absolutnie seksownie z ladna para klow, ale... - Zaczela bawic sie faldami spodniczki. - Kurcze. To idiotyzm. Dlaczego nie ja? To nie znaczy, ze mam na cos takiego ochote, juz nie, ale... Facetom jest trudniej.
-Trudniej? Dlaczego? Eve wzruszyla ramionami, ale Claire widziala, ze po prostu unika odpowiedzi na pytanie.
-Shane na pewno sobie z tym nie poradzi. Facet nie umial by chocby oddac komus ostatniego corn doga, a Shane corn dogow i tak nie lubi. On ma [link widoczny dla zalogowanych]
kompletnego swira na punkcie kontroli. - Jeszcze przez kilka sekund wiercila sie niespokojnie, a potem dodala cicho: - A ja sie o niego boje.
Kiedy Michael wrocil do pokoju, Eve poderwala sie z miejsca i zaczela udawac, ze cos robi, az Michael dal jej niezbyt subtelny sygnal, zeby sobie poszla. Zrobila to pod jakims pretekstem, ktorego Claire nawet nie doslyszala i stukajac butami poszla na gore do swojego pokoju.
Michael podsunal Claire miseczke.
-Chilli. Wybacz. Tylko to mamy. Pokiwala glowa i wziela lyzke, bo w sumie do powiedzenia juz zbyt wiele nie miala... I w tym samym momencie, w ktorym poczula smak chilli na jezyku, dotarlo do niej, ze umiera z glodu. Przelknela chilli prawie bez przezuwania i jadla kolejna porcje, zanim sie jeszcze zorientowala, co robi. Shane powinien zaczac handlowac tym chilli.
Michael usiadl na skorzanym fotelu po jej lewej i wzial gitare. Zaczal ja stroic, jakby scena z Shane'em nie miala miejsca. Jadla, rzucajac na niego co jakis czas okiem, a on pochylil sie nad instrumentem i zaczal z niego wydobywac rozne miekkie, donosne dzwieki.
-Nie jestes wsciekly? - spytala wreszcie, czy tez raczej z trudem wykrztusila.
-Wsciekly? - Nawet nie uniosl glowy. - Wsciekac to sie mozna wtedy, kiedy ktos ci na drodze pokaze srodkowy palec. Nie. Ja sie boje. I probuje wymyslic, co zrobic.
Na pare chwil przestala jesc, a potem stwierdzila, ze krztuszenie sie jedzeniem tez jej w niczym nie pomoze.
-Shane jest w goracej wodzie kapany - stwierdzil Michael. - To dobry facet, ale nie mysli. Powinienem byl pomyslec za niego, zanim zgodzilem sie, zebys tu zamieszkala.
Claire z trudem przelknela. Jedzenie w jej ustach nagle nabralo kwasnego posmaku, wiec odlozyla lyzke.
-Ja? Palce Michaela znieruchomialy na [link widoczny dla zalogowanych]
strunach gitary.
-Wiesz o jego siostrze, prawda? Alyssa. To imie krzyczal Michael. To, ktore zabolalo Shane'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|